Władze Krakowa w zamieszaniu wokół powoływania dyrekcji Muzeum Sztuki Współczesnej są zakładnikami nie do końca przemyślanej strategii. Ze względu na zbliżające się wybory zależy im, by Muzeum uruchomić w październiku 2010 r., co będzie trudne, biorąc pod uwagę, że jak na razie na Zabłociu zrobiono niewiele ponad wykop pod fundamenty.
Prezydent przekonywał Martę Deskur i Wilhelma Sasnala, że jest za przeprowadzeniem konkursu, ale teraz już na to za późno. A przecież o powstawaniu Muzeum wiadomo było od dawna. Wszystko można było zorganizować inaczej. W Warszawie Muzeum Sztuki Nowoczesnej zaczęło działać jako instytucja, chociaż nie wiadomo, kiedy powstanie jego budynek. W pierwszej chwili wydaje się to absurdalne, być może jednak to lepszy model – pozwala pracować nad programem i doszlifować go tak, by do budynku wejść nie tylko z wizją, ale z konkretnymi planami. Prezydent Jacek Majchrowski i inni politycy z magistratu chcą zdyskontować sukces, jakim będzie otwarcie Muzeum, jednak jako obywatel i mieszkaniec Krakowa wolę mieć Muzeum pół roku później, ale z dyrektorem wyłonionym na drodze konkursu.
Jan Sowa jest socjologiem, pracownikiem naukowym Katedry Kultury Współczesnej UJ, członkiem Obywatelskiego Komitetu na Rzecz Przejrzystości w Polityce Kulturalnej Krakowa.
Link do źródła >>
środa, 9 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz